Nadeszła pora podsumować pierwszy etap Biegowego Grand Prix Dzielnic Gdańska. Strzyża-Brętowo – to była moja pierwsza trasa, 4 okrążenia po 1,25 km, co daje nam łącznie 5 km. Do tego czasu zdołałem przesadzić z treningami – nie tylko biegam, ale także ćwiczę pompki, brzuszki i przysiady.
Zanim przystąpiłem do biegów, to trasa była jeszcze kilkakrotnie zmieniana i ostatecznie wyglądała tak, jak widać na powyższym obrazku. Po potwierdzeniu swojego udziału postanowiłem przespacerować się po wyznaczonej trasie. Zanim nadeszła moja kolej na spróbowanie swoich sił, do startu były przygotowywane młodziki oraz juniorzy. W międzyczasie postanowiłem przygotować swoje nogi na maksa, żeby w trakcie zawodów nie odmówiły mi posłuszeństwa. Korzystając z okazji, oglądałem, jak młodzi dawali sobie radę na tej trasie. Na szczęście nie musieli oni biegać tyle okrążeń, ile dorośli – musieli przebiec tylko jedno okrążenie. Najbardziej rozczuliły mnie sytuacje, w których dzieci, które nie dobiegły pierwsze, po prostu się popłakały i nie mogły pogodzić się z porażką.
Po biegach młodzików i juniorów nadeszła pora na dorosłych. Nie robiłem sobie nadziei, że dobiegnę pierwszy, bo widziałem, że jest tutaj wielu zawodowców. Ale motywacja i tak była, bo organizatorzy kazali schodzić z trasy, jeśli ktoś nie przebiegnie 5 km w przeciągu 40 minut, a ja szacowałem, że dobiegnę w mniej niż 30 minut. No ale cóż, słuchawki w dłoń, Endomondo przygotowane, pora zadebiutować w pierwszych w moim życiu zawodach w bieganiu :)
4 okrążenia zaliczone, etap zakończony. Było bardzo ciężko, ponieważ bywały momenty, w których musiałem biec parędziesiąt metrów pod górę oraz biegać 1/3 okrążenia z górki. Będę musiał popracować nad tym, gdyż byłem na to kompletnie nieprzygotowany. Po zaliczeniu ostatniego okrążenia byłem z siebie bardzo zadowolony, gdyż nie brałem pod uwagę klasyfikacji według kategorii wiekowych oraz płci, tylko to, że nie byłem ostatni spośród wszystkich zawodników :) Na wyniki organizatorzy kazali nam długo czekać, ale w końcu są i prezentują się następująco:
Medalu nie dostałem, ale każdy ma szansę zdobyć jakąś inną nagrodę ufundowaną przez sponsorów. Było miło, żegnam dzielnice Strzyża i Brętowo, pora na drugi etap – Orunia-Św. Wojciech-Lipce.
Moja trasa to nie ta zaznaczona kolorem pomarańczowym (to jest trasa dla młodzików i juniorów), tylko ta zaznaczona kolorem grafitowym. W poniedziałek byłem tam już i muszę stwierdzić, że tam trasa będzie całkiem spokojna – nie ma trasy pod górę ani z górki, więc będę w stanie zachować stałe tempo i moje zmordowane nogi nie odmówią mi posłuszeństwa :)
Na zakończenie jedna rzecz, która jest dowodem na to, że GPS jest już mocno wysłużony (w mediach już o tym trąbili) i przez to Endomondo w moim smartfonie zwariował, bo trasę zapisał inaczej niż na powyższych ilustracjach :P Spójcie tylko:
A zatem trzymajcie cały czas kciuki za mnie i do następnego razu :)